Księga ocalenia to kolejny film, który przypadł mi do gustu. Zaczął się nawet fajnie i ciekawie. Walka w początkowych scenach całkiem efektowna, jak na staruszka :). Mroczny obraz post apokaliptycznego Świata tu. oczywiście Stanów Zjednoczonych, gdzie panuje głód ludzie jedzą ludzi, morduje się za rzeczy, które są nic nie warte, ale nie tam... Ziemia jest wyniszczona wypalona, wraki samochodów, trupy. Eli to podróżnik idący na zachód i niosący cenną księgę, która może pomóc ludziom zjednoczyć się i odbudować zniszczony świat. Elego gra Danzel Washington, całkiem dobrze zresztą, no po za tym lubię tego aktora, chociaż Eli to raz widać tylko na książce.
Tak jak elementów walki, akcji historii ciekawych jest kilka w filmie, to czasami ma się wrażenie, że za dużo chcą pogadać sobie :) Ale pewnie przywyknęliśmy do super mega odjechanych efektów specjalnych. Film chce się oglądać (oprócz nudnawych dialogów), ze względu na historię osadzoną oraz na świat. To fakt ukazanie świata po wojnie oraz walka o życie, chociaż ten wątek mógłby być bardziej rozwinięty uważam. Film mi z lekka przypominał Mad Maxa oraz jednego z filmów, gdzie je się ludzi :) - mimo, że w tym filmie nikt nie je ludzi... na szczęście.
Cóż trochę wrócę do historii. Główny bohater niesie ze sobą księgę (zaspojlerować? - nie, ale można się domyśleć o jaką księgę chodzi), a Carnegie - specjalnie nazwali tak zły charakter, chce ją dla siebie, by wprowadzić rządy jakie mu odpowiadają.
Jednak zakończenie jest bardzo zaskakujące, Eli "wymiata". Jednak to trzeba obejrzeć!
Mariusz Czubaj - "Piąty beatles"
10 lat temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz